sobota, 15 maja 2010

Obiad

Ugotowałam obiad dziś. Nie powinno być to dziwne, zważywszy, że obiad je się zazwyczaj raz dziennie, a jednak jest, bo jak ostatnio miałam ugotować obiad, to miałam opóźnienie dwudniowe. Dziś miałam ugotować na dziś i ugotowałam, udało mi się w terminie.

Na obiad był indyk w sosie reggae. Sos reggae bierze się ze słoika, więc żadna trudność. Fajnie mi się gotowało, w trakcie zastanawiałam się czy obiad w stylu punk robi się z tego co uda się wywalczyć na śmietniku i czy na obiad dla metala odpowiednia byłaby pieczeń z kota.

Potem przyszło do konsumpcji. Po pierwszym kęsie uzbroiłam się w dzbanek z wodą. Potem usłyszałam niezwykle cichutkie i jakby zachrypnięte "Miluuuu..." z drugiego pokoju, więc mojej siostrze też dostarczyłam wody. Mężowi smakowało. Lubi ostre. Wymiękł dopiero pod koniec.

Nie miałam pojęcia, ze reggae to AŻ TAK ostra muzyka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powiedz mi co o tym myślisz :)