poniedziałek, 14 marca 2011

Urlopy

Dziś jest oficjalny pierwszy dzień mojego urlopu macierzyńskiego. Siedzę w domu już od miesiąca, bo wcześniej wykorzystywałam mój zaległy urlop zwykły. No ale teraz jest inaczej - w końcu teraz to macierzyński. Nawiasem mówiąc to strasznie w tym kraju rozpieszczane te młode matki są - pomyślałby ktoś kiedyś w Polsce o tym, żeby płatny urlop macierzyński na jedno dziecko trwał 39 tygodni (plus 13 tygodni bezpłatnego) i żeby możliwe było wzięcie go już 11 tygodni przed przewidywanym porodem? W Polsce na jedno dziecko przysługuje połowa tego czasu i nikomu nie pyli się brać go wcześniej, bo potem czasu z dzieckiem zostaje mu tyle co nic. Albo idzie na wychowawczy i baj baj pieniążki. A jak wróci z wychowawczego to baj baj praco. Gdybym poszła na urlop macierzyński 14 marca w Polsce to do pracy wróciłabym najpóźniej 1 sierpnia. A tak - wracam 13 marca 2012. Nooooo, mogę wcześniej, ale do 13 marca moja praca musi na mnie czekać. I to jest fajne.

A Młody wcale nie zdaje sobie sprawy, że jego matka jest już na urlopie macierzyńskim. Skacze tak samo jak wtedy gdy byłam na zwykłym. W sumie nie interesuje go, z jakiego powodu, byle się matka nie przemęczała, bo jak się przemęczy to protestuje i się stawia. Dba o matkę, hehe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powiedz mi co o tym myślisz :)