sobota, 16 kwietnia 2011

Snują się a-psik!-lergicy z chusteczkami...

Wiosna pełna parą. A co za tym idzie - zaczęła mi się alergia. Wyjątkowo późno w tym roku, bo kiedyś - znaczy przed czterema sezonami kłucia w ramiona, oczywiście naprzemiennie w lewe i prawe - to zaczynała się już w połowie stycznia, razem z sezonem leszczyńskim. A teraz, po tych czterech sezonach, grzecznie czeka do kwietnia.

Jest kwiecień. W związku z tym wszystko mnie swędzi. A dokładnie to mnie swędzą wszystkie śluzówki w okolicy twarzy (oczy, wnętrze nosa i podniebienie) plus dłonie. I o ile podrapać się w dłonie to nie jest żaden problem, w oczy też się da, wszak swędzi dookoła, a nie sama gałka oczna i w nos jest to możliwe, choć swędzi od środka i wygląda mało kulturalnie (znaczy jakbym w nim dłubała), to weź się człowieku podrap w podniebienie! To dopiero jest wyzwanie.

Prócz tego jeszcze swędzi mnie naciągnięta skóra na mym ciążowym brzuchu.

Ale - nie jest źle. Ani jeśli chodzi o ciążę - bo mogłabym na przykład mieć cholestazę ciążową i swędziałoby mnie absolutnie wszystko, a do tego mogłabym przedwcześnie urodzić - ani jeśli chodzi o alergię - wszak mogę jeszcze otwierać oczy na całą szerokość (nie tak jak Żuru, któremu przy alergii puchną powieki), mam skórę na nosie (nie tak jak Musia, która sobie już większość zdarła przy pomocy chusteczek) i nawet mogę oddychać (nie tak jak Paulinka, która bez przyjemnego dmuchadła dooskrzelowego nie może wyjść z domu, a i w wyżej wymienionym zdarza się jej oskrzelom odmawiać współpracy).

To już nie narzekam, tylko się podrapię.

1 komentarz:

  1. Że sparafrazuję znane hasło okresu miłego nam PRL-:"alergicy wszystkich krajów łączcie się!".
    Podrap się, Kochana, łączę się z Tobą w kichaniu.

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)