środa, 23 listopada 2011

Pandemic

Najpierw o co chodzi.

Postanowiłam zacząć pisać o grach. Planszowych w sensie. Bo lubię, bo są fajne, bo to jeden z moich koników. Lubię sobie siąść wieczorem z rodziną i pograć w coś. Zazwyczaj niestety udaje mi się namówić tylko męża-weża, bo siostra woli poczytać książkę, szfagier woli coś obejrzeć, siostrzenica woli pogadać przez internet z koleżanką, a dzieci śpią (i tak są za małe zresztą...). No ale siadamy i gramy - ja i Żuru. Czasem inni też się dadzą skusić.

Zaczęło się jakieś trzy i pół roku temu, jak pojechałam do Centrum Misji i Ewangelizacji (CME) w Dzięgielowie na Kurs Liderów Młodzieżowych (KLM). CME, a dokładnie oddział duszpasterstwa dzieci i młodzieży ma w posiadaniu planszówek... Sporo. Bardzo sporo. Znaczy od cholery. I KLMowcy (w tym ja) wieczorami, po wykładach i ćwiczeniach sobie grali. Między innymi w Pandemica.


Pandemica pokochałam. Ponieważ jestem z natury osobą społecznie nieszkodliwą i nie sprawia mi przyjemności robienie krzywdy współgrającym (no chyba, że jednak jest to mój mąż) to spodobała mi się koncepcja gry grupowej, kiedy zwyciężają albo gracze, albo... Gra. I wcale nie jest tak łatwo wygrać - zanim mi się udało to kilka razy poznałam gorzki smak porażki. A do tego można grać na trzech poziomach trudności, więc gdy zaczynamy notorycznie wygrywać na najłatwiejszym to wystarczy podnieść poprzeczkę, żeby znów mieć frajdę. Gorzej, jeśli gra się nałogowo i zaczyna się po a - dowodzić współgraczami, a po b - notorycznie wygrywać na najwyższym poziomie... Jak ja. Wtedy należy odłożyć grę na jakieś pół roku a po powrocie do rozgrywek dać innym decydować o ich własnych ruchach.

Podsumowując: polecam!

_______________

Na zdjęciu gra mojej siostry. Własną, biorąc pod uwagę, że i tak mieszkamy razem, a nawet jak już nie będziemy mieszkać razem to i tak grać będziemy rodzinnie, oddałam w dobre ręce. Dwie ręce: pierwszą i drugą.

1 komentarz:

  1. Fajna notka ;)
    Ostatnio odkryliśmy, że jest kilka zasad, które grając z Tobą pominęliśmy (z korzyścią na stronę graczy:D), teraz gramy wedle tego, co w instrukcji i w sumie zawsze gramy w wersję najtrudniejszą. Nie wygraliśmy nigdy, raz zabrakło nam 2 kart do zwycięstwa...

    Jeszcze raz wielkie dzięki za super prezent :)

    OdpowiedzUsuń

Powiedz mi co o tym myślisz :)