sobota, 25 października 2014

Sobotnie poranki

Sobota jest u nas w domu czymś na kształt dnia dziecka.

Często w soboty jestem z dziećmi cały dzień sama - rano Żuru idzie do pracy, a potem prosto z pracy - na próbę. Wraca jak dzieci już dawno śpią... Leniwą sobotę spędzamy bez Taty, a jemu żal, bo też by sobie chętnie poleniuchował, ale sobota to jedyny dzień, w którym nigdzie się nie śpieszymy.

W sobotni poranek jest czas na łóżkowe przytulanki - czasem w łóżku rodziców, czasem już na dole, w łóżku Wojtka do którego pakujemy się - ja i Lusia.
I jest czas na matczyne dosypianie, kiedy niecnie puści się dzieciom bajkę.
Potem - śniadanie. W soboty koniecznie ciepłe, gotowane razem z dziećmi siedzącymi na blacie. Dziś: ryż na mleku z gruszkami.


Koniecznie zjedzone w piżamach! Matka w tym czasie popija zieloną herbatę, śniadanie zjada później.

A co po śniadaniu? Piżamowe dzwonienie do Babci, piżamowe czytanie książeczek, oglądanie bajek i serialu (to matka), zabawa. Aż zastaje nas południe wiec się wreszcie trzeba ubrać :)

Nigdy nie lubiłam chodzić w piżamie - dziwne co te dzieci robią z człowiekiem :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powiedz mi co o tym myślisz :)